Thursday, May 15, 2014

O sportach walki dla dzieci- Mamy okiem

Obejrzałam dzisiaj program Uwaga w którym pojawił się filmik z walki chłopców w klatce/ringu bez ochraniaczy , który wywołał spore zamieszanie . Zdania są podzielone, opinii wiele, ogromne wzburzenie. 
Nie będę się chciała ustosunkować do owego nagrania, ale chciałam wyrazić swoją opinię odnośnie trenowania sztuk walki przez dzieci. Takie pytanie zostało zadane w sondzie, a ja mam bardzo wyraźny pogląd w tym temacie. 

Sama jako nastolatka trenowałam zapasy, nie był to bardzo długu epizod w mojej "karierze" sportowej, raczej przystanek w poszukiwaniu swojego miejsca, właściwego zajęcia , pasji. Po drodze była lekkoatletyka, były tańce. Ale to zapasy zmieniły najwięcej w moim życiu. Treningi dające niezły wycisk, nauczyły mnie samodyscypliny, samodoskonalenia, posłuszeństwa. Na obozach nauczyłam się samodzielności, wytrwałości i obowiązkowości. 

Lecz nie o mnie chciałam Wam opowiedzieć . Chciałam Wam opowiedzieć, co mojemu dziecku daje trenowanie .
Zajęcia karate nie były pierwszymi ,które przyszły nam ( Mi i Mężowi ) do głowy. Ja zawsze marzyłam o tym , żeby Kacper tańczył , żeby spełnił moje marzenia z dzieciństwa, o wielkiej scenie, o muzyce która jest lekiem na całe zło . Myślałam, że się uda, bo Młody od małego miał predyspozycje , czuł muzykę, świetnie się ruszał. Zapisałam Go do szkoły tańca na zajęcia z hip hopu. Przygoda z tańcem trwała około pół roku , jeździliśmy do innego miasta zaraz po przedszkolu. Ale mimo tego, że zapamiętywanie układów szło Mu świetnie, to nie miał ochoty uczęszczać na zajęcia ani tańczyć wymyślonych przez trenera układów. Za to kiedy mógł tańczyć solówki był w siódmym niebie - taki mój indywidualista :) 

Po drodze były jeszcze zajęcia piłkarskie, naszym zdaniem właściwe dla młodego, nadpobudliwego chłopca z całą masa energii . Jednak nie... Kopanie piłki u Babci na ogrodzie , gdzie za bramkę służy trzepak - Tak. Granie z Rodzicami w piłę, bronienie bramek na pobliskim boisku - Tak. 
Na treningach - Nie.
Kacper bardzo szybko przekonał nas i nie jednego trenera, że ma bardzo silny charakter i wymagał zdecydowanie indywidualnego podejścia, twardej ręki. 
To właśnie spotkało nas, kiedy Kacper w końcu zdecydował się na zajęcia z Karate. 
Poprzednie decyzje o wyborze zajęć na które uczęszczał nie było tylko naszym wyborem, Kacper początkowo sam wyrażał chęć uczęszczania na nie. Decyzja o zakończeniu chodzenia na dane zajęcia także była nasza, wspólna , przemyślana, obgadana. Nie ot tak, bo Kacper nie chce, czy bo nam się nie chce, nie podoba...



Co dają Naszemu Dziecku zajęcia ze sportów walki?

Krótko mówiąc dają wiele. 
Dają Mu to co mi w młodości dały zapasy. 
Uczy się punktualności, posłuszeństwa, szacunku, dyscypliny, prawidłowej postawy.
Nabiera sprawności fizycznej, szybkości , gibkości.
Uczy się współzawodnictwa, uczy się wygrywać i przegrywać - z szacunkiem do przeciwnika, do trenera innego klubu.

Co dla nas ważne, nie mniej niż to o czym napisałam wcześniej, ma możliwość dać upust swojej energii , swoim niewyczerpanym zapasom energii!. Wraca zmęczony, spocony, wybiegany , idzie spać . Uff !

Na każdym treningu Trener powtarza , że to czego się uczą na zajęciach zostaje tam - na sali. Nie wolno pokazywać min. w przedszkolu, ciosów, chwytów, rzutów. Nie wolno także wykorzystywać swoich umiejętności aby krzywdzić innych. Walka jest do tego, aby pokazać czego sie nauczyli na treningu, a nie do tego aby kogoś pokonać, skrzywdzić. 

Wiele zależy od nas , od rodziców, to my pomagamy wybrać naszym dzieciom odpowiednia drogę, odpowiednie zajęcia, sport. To my mamy nad tym kontrolę.
 Bardzo ważne jest także kto prowadzi takie zajęcia. Warto wcześniej iść zobaczyć jak wygląda taki trening, jak jest prowadzony, w jaki sposób trener zwraca się do Dzieci. 

Nie chcę wypowiadać sie o innych rodzajach sportów walki , ponieważ szerokie jest spektrum tego typu zajęć. Nie pozjadałam też wszystkich rozumów . 
Ważne jest dla mnie to , żeby moje dziecko było bezpieczne, żeby robiło to co sprawia Mu przyjemność i satysfakcję, aby miał szansę odnieść sukces, zasmakować porażki. To ważne, żeby droga którą idzie w dorosłość nie była usłana różami, bo w życiu lekko nie jest. Dając małemu człowiekowi możliwości wyboru, podążania za marzeniami, dajemy mu fajny star w przyszłość, w dorosłość .

Pamiętajmy, że ostatecznie od nas zależy jak daleko się w tym wszystkim posuniemy, na ile pozwolimy naszym dzieciom realizować te marzenia i pasje, my odpowiedzialni jesteśmy za ich bezpieczeństwo . 

Sport, jaki by nie był niesie ze sobą ryzyko upadku, zranienia, kontuzji, uszczerbku na zdrowiu, i nie ważne czy mówimy o pływaniu, jeździe konnej czy o sportach walki.  

Pamiętajcie - sport to zdrowie! :)  

Na zdjęciu Kacper z przeciwnikiem na swoich pierwszych zawodach :) Foto A. Żyworonek 

 






8 comments:

  1. W końcu ktoś kto ma w tym temacie rozsądne zdanie :) Uwielbiam Wasss!

    ReplyDelete
  2. Rozsądne i zdrowe , bo sport to zdrowie:) Buziak Alicja :*

    ReplyDelete
  3. Dobrze napisałaś, że decyzja o uprawianiu takiego sportu musi być przede wszystkim "obgadana" przez rodziców i to postawa rodziców oraz trenera, są ważne w budowaniu świadomości zawodnika, że karate/boks/judo itp. to sport, który uprawia się na ringu z przeciwnikiem, a nie chwali się kolegom w p-kolu, czy na boisku. I tak jak piszesz, każde dziecko ma swoje predyspozycje co do sportów i fajnie jak rodzice pomagają z znalezieniu tej właściwej drogi, a nie realizują własnych niespełnionych marzeń i ambicji.
    Buźka :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo się cieszę, że zgadzasz się z tym co napisałam. Myślę, że najważniejsze jest aby iśc do przodu a nie siedziec całymi dniami w piaskownicy czy przed TV :)

      Delete
  4. Jestem za, gdy zajęcia prowadzone są profesjonalnie pod okiem fachowcy! Jestem bardzo ciekawa na co zdecydują się moje orły...mnie kręciła capoeira, ale w naszym mieście niestety nie zajęć:-(

    ReplyDelete
    Replies
    1. U nas jak widać droga była kręta i mam nadzieję, że ta dyscyplina którą Kacper wybrał juz zostanie, zajęć z hip hopu tez nie było w naszym mieście ale jeździliśmy do innego. Lekko nie było... na szczęście teraz treningi pod nosem :)

      Delete
  5. My chodzimy na piłkę by się poruszać. Chciałabym aby Kościak w przyszłości coś uprawiał. Będziemy próbować różnych zajęć. Niech znajdzie pasję.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Oby u Was poszukiwania poszły gładko i sprawnie, bynajmniej szybciej niż u nas :)
      Teraz jak Młody chory to ubolewa, że opuści treningi... tak się fajnie wkręcił :)

      Delete