Tuesday, October 21, 2014

Just black and white

Czasem najlepsze połączenia przychodzą same i to całkiem przypadkiem. 
Spodnie z najnowszej limitowanej kolekcji Ojtyty zagościły u nas dopiero niedawno. Natomiast koszulkę od Zombie Dash  jak i mega kurtko- bluzę od Bulula mieliśmy już jakiś czas w szafie. Kiedy połączyłam te elementy wychodząc z domu z Młodym, okazało się, że wyszedł z tego całkiem fajny zestaw :)


Bez bicia przyznaję, że nie śledzę z czujnością trendów w modzie, omijam raczej kolor musztardowy i bordo ( chociaż wiem jakie są teraz trendy ) i nie bardzo ogarniam najmodniejsze dodatki i fasony, ale wiem jedno - połączenie białego i czarnego z mody nigdy nie wyjdzie. 
Kocham proste połączenia i nie lubię przepychu oraz łączenia ze sobą miliona kolorów i materiałów, z resztą zasada "namber łan", ma być wygodnie, zaraz za tym idzie estetyka a później aspekt mody czy tam trendów. 

Tak serio, nigdy nie miałam aspiracji na prowadzenie bloga typowo modowego, bo nie bardzo potrafię ogarnąć to wszystko, zawsze wiedziałam, że potrafimy  z Kacprem stworzyć coś swojego, swój własny styl i właśnie to będziemy Wam tu nieustannie serwować , najlepiej jak umiemy.



Całość stroju dopełniłam mega fajną czapą z najnowszej kolekcji Adidas, która jest prezentem od zaprzyjaźnionego sklepu Adidas w naszym mieście, za co bardzo dziękujemy! 
Taki neonowy akcent ożywił cały strój a zaletą dodatkową jest to, że raczej nie powinnam zgubić Kacpra na spacerze, w tłumie ludzi, tudzież w stercie liści ;) 































Zdjęcia wykonała - Natalia Słomian - fotografia

Kacper ma na sobie :

Spodnie Ojtyty - Tutaj
Bluza Bulula - Tutaj
Koszulka  Zombie Dash -Tutaj
Czapka - sklep firmowy Adidas ( Żary, Plac Przyjaźni ) 
Buty supra 








Thursday, October 2, 2014

Spokojnie, to jeszcze Dziecko

Nie tylko ten zabawny napis na Kacpra bluzie skłonił mnie do napisania tego wpisu ale także ostatnie przemyślenia...

Mam w domu 6- latka, kurczę, czasem sama w to nie wierzę!
Kiedy? Jak? Dlaczego? Tak szybko uciekł ten czas, dopiero trzymałam maluszka w ramionach, spałam po 4 godziny na dobę, zmieniałam pieluchy, lulałam do snu...
Teraz "uczymy" się literek i wiązania sznurowadeł, czytania, liczenia i miliona innych czynności.
Uczymy się też bardzo ważnych rzeczy: że zawsze trzeba powiedzieć prawdę, że Mama z Tatą wysłuchają zawsze, że w życiu trzeba szanować innych, nawet jeśli mają inne zdanie, nie czynić innym, tego czego sami byśmy nie chcieli żeby nam czyniono...





Jest to niewątpliwie czas ogromnych zmian, tak szybko jak Kacper rośnie, tak samo szybko zmienia się jego charakter, potrzeby, oczekiwania. 
I setki, tysiące pytań. 

Czuje, że ten okres jest dla nas - rodziców wyzwaniem. Taki sprawdzian, tylko, że ocenę wystawi życie. Że nie możemy dać ciała, trzeba spiąć przysłowiowe pośladki i zasuwać do przodu. 

Zastanawia mnie tylko w tym wszystkim to, na ile my - rodzice powinniśmy ingerować w osiągnięcia i rozwijanie możliwości naszego dziecka, a na ile pozwolić Mu w swoim tempie iść własną ścieżką, towarzysząc jedynie z poziomu obserwatora.

Doskonale pamiętam okres, kiedy Kacperek był malutki i na spacerze spotykałam inne wózkowe koleżanki. Nigdy nie zapomnę tych pytań: czy Twój już siedzi, ile ma zębów, już pije sam?, śpi całą noc? I tak bez przerwy. Wyścig, przechwałki. Och ! Jak ja tego nie znosiłam ! 
Z czasem unikałam miejsc gdzie mogę spotkać inne mamuśki których duma i chęć "wygranejniewiemwczym" doprowadzała mnie do szału. 
Bo ja to wiedziałam od zawsze, że każde dziecko rozwija się w swoim tempie, że każde jest inne i ma inne predyspozycje, że nie lubię tych chorych porównań.





Te etapy, porównań i pytań wracają do dziś, na różnych etapach "kariery" przedszkolnej Młodego, ale podchodzę do nich z jeszcze większym dystansem. Nie spinam się o to, że inne dzieci z grupy to już liczą do tysiąca, grają prefekt w szachy i znają 3 języki. 

Staram się nie myśleć o tym czego nie potrafi, a raczej co już osiągnął mój Syn, nie skupiać się na tym, co mamy jeszcze do nadrobienia, tylko na tym jak wiele wspaniałych rzeczy już zrobił .

Przyznaję bez bicia, że był moment paniki kiedy koleżanka tegorocznej pierwszoklasistki opowiedziała nam o tym, jaki poziom pokazały pierwszaki w pierwszych dniach, jak Jej córeczka się zraziła kiedy nie potrafiła odczytać czegoś, co odczytały i inne dzieci, itd.
Wówczas polecieliśmy z mężem do księgarni po kilka egzemplarzy zadań dla 6 latka z literkami, zadaniami itp i ustaliliśmy, że zaczniemy to przerabiać z Kacprem. 


Mimo, że Kacper robi tego typu zadania w przedszkolu, w domu raczej nie wykazał większego zainteresowania rysowaniem ślaczków czy literek, za to te, zadane przez Panią do domu- chętnie. 
Cwana bestia - pomyślałam, wie co musi a co nie. 
Po kilku dniach stwierdziłam, że nie będziemy Go do niczego "zmuszać", że ma jeszcze rok, że nie musi być najlepszy, pierwszy, mega i w ogóle. Że nauczy się tego wszystkiego we własnym tempie, żebyśmy przestali fiksować. 
Do zadań wracamy jeśli ma ochotę je robić i kiedy sprawia Mu to przyjemność. 

W końcu to jeszcze Dziecko. 

Czuje, że nie powinnam niczego przyspieszać, a bacznie obserwować, wspierać, kibicować, motywować. Być zawsze, odpowiadać na pytania, ale póki co bawić się, malować, czytać bajki i układać klocki. 
Na naukę przyjdzie czas, na wszystko przyjdzie czas. 
Muszę uzbroić się w pełen plecak cierpliwości i słuchać głosu serca a nie koleżanek i wierzyć zawsze bardzo mocno w swoje Dziecko. 

Ps. Nasze nowe okrycie na Polskim rynku! Pini, zabawne, kolorowe, szalone - my jesteśmy zachwyceni! Koniecznie zajrzyjcie do ich sklepu! http://pini.com.pl/ 






























Zdjęcia wykonała - Natalia Słomian - fotografia

Kacper ma na sobie :

Bluza Pini - Tutaj
Spodnie Pini - Tutaj
Czapka Babyhood - Tutaj
Buty Air max 90 - sizeer 
Kamizelka Next - sh 


Uwaga Uwaga!!!
na hasło : mr.kacperowski 
możecie kupić ten dres z rabatem - 20 % 
Fajnie, co ? :) Zapraszamy do Pini.com.pl