Wednesday, August 19, 2015

Plecaki szkolne dla chłopców- inspiracje

Od kilku dni ślęczę nad wyborem pierwszego szkolnego plecaka dla Kacpra. 
Nie jest to prosty wybór kiedy nie można przymierzyć ale jak wiadomo w internecie jest dużo większy wybór i możliwość porównania cen, więc zdecydowałam się kupić plecak 
on-line.

Jak wiadomo, zalecane jest, żeby plecak dla pierwszaka cechował się pewnymi rzeczami : 

- powinien być dopasowany do wzrostu i budowy ciała dziecka,
- musi mieć odpowiedni kształt,
- powinien być lekki,
- powinien mieć wyprofilowany i usztywniony tył, 
- szerokie, regulowane oraz miękkie szelki, 
- musi być pakowny i funkcjonalny.

Mając w głowie te wszystkie zalecenia nie jest łatwo znaleźć idealny model, pamiętając przy tym żeby skradł serce naszemu dziecku. Szczerze mówiąc dużo bardziej podobają mi się plecaki dla starszaków, bo mają bogatszą kolorystykę i nie są napchane postaciami z bajek i filmów.
Sami jednak wiecie, że ten model na  którym jest ulubiony bohater naszego dziecka wybierany jest chętniej i częściej. 

Poniżej kilka plecaków dla pierwszaków jak i starszaków które wpadły mi w oko :) 
W następnym wpisie inspiracje dla dziewczynek :) 


Plecaki wycieczkowe lub dla straszaków 

Tutaj wybór jest największy! Mogła bym tych przykładów dać 150 ;) Różnorodność cen, wzorów i fasonów powala. Mi najbardziej odpowiada sportowy styl i takich propozycji przygotowałam najwięcej .








1.Grass polska- księgarnie matras, 2. Hilfiger - zalando, 3. Hype - zalando, 4. Converse - Zalando, 
5. Polo Ralph Lauren - zalando, 6. Vans - zalando, 7. Vans - zalando, 8. matras ksiegarnie, 
9. torebkihurt.pl, 10. Urban - zalando 


Plecaki na kółkach 

Odpowiednie dla dzieci które drogę do szkoły pokonują pieszo a  ilość książek jest uciążliwa. 
Jest spory wybór na rynku, oczywiście największy z postaciami z bajek :)
Jeśli dziecko wybierze taki właśnie bajkowy zastrzeżcie sobie, że samo całą drogę będzie taki plecak ciągnąć :) 





1. Poltax24.pl , 2. Ikidom roller - olx.pl, 3. kangoo.pl 
4. Toys-zabwawki.pl, 5. tornistry.com.pl, 6. toys-zabawki.pl 


Plecaki usztywniane/tornistry 

Zdecydowanie najmniejszy i najtrudniejszy wybór. O ile dla dziewczynek można wybrać coś pięknego i nie koniecznie z bajkowymi postaciami, o tyle dla chłopców wzornictwo jest co najmniej tragiczne. Smutne kolory, wszędzie tyko odcienie granatu i niebieskiego. Same autka i wyścigówki. Nawet plecaki w przedziale 250 - 800 zł nie powaliły mnie na kolana. 
Ostatecznie zdecydowałam się na dwa wzory ( 3 i 4 ) ale decyzję pozostawiam Kacprowi, w końcu sam będzie ten plecak nosił i chcę żeby dobrze się z nim czuł. Ja sprawdziłam funkcjonalność i wygodę ;) 



1. Limango, 2. taniaksiazka.pl, 3. mall.pl, 4. Hama - agito.pl, 5. Tiger- ministerstwoksiazki.pl, 
6. Herlitz - delfinki.pl, 7. Scout - pinorblue.pl, 8. Herlitz - maxibiuro.pl








Wednesday, August 5, 2015

Coś się kończy, coś się zaczyna.

Ostatnio mało nas w blogowym świecie, a to dlatego, że pochłaniają nas setki różnych spraw. Wakacje to zawsze taki okres w którym poprzez przerwę od przedszkola, ciężej jest  się zorganizować i  coś zaplanować. 
Jest to też czas, kiedy szykujemy się na ten najważniejszy i jedyny w swoim rodzaju dzień - 1 września. 
Pierwszy dzień w szkole. Krok w dorosłość. Totalna abstrakcja...
Dlatego też ostatnie dni spędziłam na poszukiwaniu biurka, plecaka, krzesła i lampki. Staram się też na bieżąco kompletować garderobę Kacpra żeby później nie przepłacać we wrześniu. 

To prawda, blog spadł ostatnio na dalszy plan. Niestety. 
Były nawet wielokrotne myśli żeby przestać pisać. Serio. Przyszedł moment, że przestałam wierzyć w sens tego co robię, przestało mi to sprawiać radość, dawać satysfakcję. 
Wpłynęło na to kilka rzeczy: między innymi brak komentarzy od czytelników pod ostatnimi wpisami. Niby nic, a odebrało mi wiarę w siebie. Bo jak ma się wierzyć w siebie kiedy spotykam się z taką obojętnością na coś, w co włożyłam tyle pracy i serca. Wbrew pozorom wpisy nie powstają w 3 minuty, pisane na kolanie. Zawsze, ZAWSZE piszę tylko wtedy kiedy mam ochotę, pomysł, czy coś ciekawego do przekazania. Nie piszę na siłę, i może dlatego moje wpisy nie pojawiają się zbyt często. Ale kiedy już tutaj są, wiedzcie, że włożyłam w nie 100 % serducha i pracy . 

Pojawił się też aspekt finansowy. Bądźmy szczerzy, blogi takie jak mój, z ilością fanów na fb w liczbie 1083 i powiedzmy średnimi statystykami, nie są obsypywane przez sponsorów ciuchami, gadżetami i sprzętem do testowania. To troszkę inna bajka niż się może niektórym wydawać. Ja, zdecydowaną większość rzeczy które Wam tutaj pokazuje po prostu kupuję sama. 
I w momencie kiedy wiem, że muszę kupić 5 parę spodni do przedszkola bo poprzednie 5 jest zielone od trawy i przetarte na wylot, a 93 koszulka w tym miesiącu nadaje się na śmietnik bo .....( milion powodów ) to zaczyna w tym budżecie brakować na  ciuchy które przyciągną czytelnika, o których będę mogła napisać coś fajnego, zaciekawić Was. 
To nie jest łatwe, ale jak widać nie odpuszczamy ! 

Doszły też inne kwestie, takie jak wygląd bloga który już dawno przestał mi odpowiadać a co gorsza, przestał być funkcjonalny i uniemożliwia mi dalszy rozwój i realizację pomysłów. Na szczęście podjęłam już pierwsze kroki żeby to zmienić i już nie mogę doczekać się efektów ! 

Jest też kwestia najważniejsza. Kacper. 
Kacper ma już 7 lat. Nie ma problemu z występowaniem przed aparatem, wbrew przeciwnie, bo lubi być w centrum uwagi i ciągle traktuje to jako zabawę, chociaż w pełni zdaje sobie sprawę, że to zdjęcia na bloga. Jednak widzę i czuję, że to już nie sprawia Mu takiej frajdy jak wcześniej  i woli kiedy Mama cyka zdjęcia, wtedy nie czuje się skrępowany. 
A mama z popsutym aparatem wartości kilku tyś. jest w czarnej d...  Bo nie ma kasy na nowy a stary nie opłaca mi się naprawiać. 

Czuję potrzebę ogromnych zmian, aby ten blog nadal sprawiał mi radość i dawał satysfakcję.
Bardzo chcę tu zostać i robić to co robię.
Przez cały ten czas od kiedy prowadzę blog, poznałam wiele wspaniałych osób, poznałam cudowne firmy, nauczyłam się wielu rzeczy. 
Nie jest to czas stracony czy zmarnowany. Absolutnie nie.

Wiem, że mi się uda i bardzo chcę żeby mi się udało. 
Chcę tu wrócić z nowym wyglądem bloga, z nowymi pomysłami i pójść troszkę w innym kierunku niż dotychczas. 

Mam nadzieję, że tu będziecie, że pomożecie, dodacie otuchy i napiszecie czasem chociaż 2 słowa, żebym wiedziała, że tu jesteście, że lubicie mnie tak jak ja Was. 















































Zdjęcia wykonała - Natalia Słomian - Fotografia

Kacper ma na sobie :

Koszulka Oops - Tutaj ( teraz na % ) 

Spodenki Zombie Dash - Tutaj

Sandały Timberland  - zeszłoroczna kolekcja 










Friday, June 26, 2015

Kiedy drugie?

Nie ma chyba kobiety, matki, dziewczyny, która posiadając już jedno dziecko, nie usłyszała pytania: KIEDY DRUGIE? 
Jak nie masz wcale, to pytają: kiedy jakiś dzidziuś? 
Jak jesteś panną, to wypytują: kiedy ślub? 
Jak masz już dwójkę to pytają czy: na trzecie nie masz ochoty? 
A już przy czwórce maluchów pytają, kiedy ostatnio nie miałaś ochoty wyskoczyć przez okno...

źródło zdjęcia - samosia.pl


Taka kolej rzeczy. Wszyscy przez to przechodzimy, nękani przez wścibskich wujków i ciotki, kuzynów i koleżanki. Na pogrzebach, weselach, chrzcinach i przy świątecznych spotkaniach. W warzywniaku, u ginekologa i fryzjera. Wszędzie! 

Czasem mam ochotę powiedzieć, słysząc takie pytanie skierowane do mnie, czy też do kogoś mi bliskiego; a weź Ty się bujaj, co Cię to do cholery obchodzi! 
Nie dlatego, że to chociażby nieładne, nietaktowne czy wścibskie.
To nie w porządku stawiać kogoś pod przymusem odpowiedzi. Nieładnie tak wchodzić z kopytami w czyjeś życie. 
Co za wstrętny i paskudny zwyczaj ! 

Przesadzam? Nie sądzę.

Kiedy spojrzymy na to z troszkę innej perspektywy, zadanie niby tak błahego pytania wyda Wam się nie na miejscu ponieważ, kobieta którą pytasz:  "kiedy dziecko"?  może :

- ma problemy z zajściem w ciąże, leczy się, lata po lekarzach i wcale nie ma ochoty Ci o tym opowiadać.
- nie czuje instynktu, jest jej dobrze jak jest i ceni sobie spanie po 9 godzin, i nic Ci do tego.
- nie ma na tyle solidnego wsparcia u partnera, który powiedzmy daje solidne podstawy do tego, aby stwierdzić, że wówczas będzie miała już 2 dzieci - i wcale nie ma ochoty o tym rozpowiadać bo i tak Go kocha.
- woli zwiedzać świat, chodzić do schroniska wyprowadzać psy, brać do kina dziecko kuzynki i czuje się z tym świetnie i wiesz... Nic Ci do tego! 

Kiedy pytasz matkę jednego dziecka : "no to kiedy drugie" ?, możesz nie wiedzieć, że ma ochotę Cię walnąć bo :

- wszyscy w rodzinie, łącznie z teściami, i prababcią wciąż ją o to pytają, i reaguje na to pytanie nie mniej drażliwie, co na budzik o 6 rano po 3 godzinach snu i 5 piwach.
- walczy z myślami o drugim dziecku od kilku lat, może kilku miesięcy i jest tak bardzo pogubiona i niepewna, że sama codziennie zadaje sobie to cholerne pytanie, i niestety nie wie, jak ma na nie samej sobie odpowiedzieć.
- jedno dziecko dało już tak w kość, że wszystkie pokłady cierpliwości i samokontroli a także pokłady miłości i umiejętności słuchania są już bliskie wyczerpaniu, i nie wie czy znajdzie siłę aby te źródła nie wyschły.
- bo mąż, partner, chłopak nie chce. Przecież może nie chcieć, a Ona może nie chcieć o tym nikomu mówić, bo to takie straszne i okropne kiedy czuje się ogromną potrzebę ponownego zostania rodzicem i kiedy ktoś Ci najbliższy i niezbędny do zrealizowanie tego celu odmawia współpracy...
- może nie może już mieć dzieci. Myśli ktoś o tym. Może przeszła chorobę, może z czymś walczy, a może to jej mąż ma taki problem. I co ? Myślisz, że opowie Ci o tym zaczepiona na chodniku wracając z warzywniaka?

Czasem tak myślę, czy ludzie nie mają o co pytać? Po co im ta wiedza i do czego... książki wszyscy piszą, spis ludności prowadzą czy jakieś pieprzone statystyki.
Dokładniej rzecz biorąc, powinni dwa razy pomyśleć  ( sorry, 10 razy! ) nim wprowadzą kogoś w zakłopotanie takim pytaniem.

Ja sama przez to przechodziłam i wiem jak to jest. 
Na każdym etapie naszego życia pojawiają się takie czy inne dylematy i rozterki. I to od nas samych zależy z kim mamy ochotę o nich porozmawiać, kogo zapytać o radę, podzielić się wątpliwościami. 

A na niezręczne pytanie napotkanych osób zawsze można odpowiedzieć : - a Ty kiedy zamierzasz wybrać się na siłownie? 


Mały Kacperowski! 




Wednesday, June 17, 2015

Nasza przygoda z alergią + kilka nowości z Kacperowskiej szafy

Wiadomość, że jestem alergikiem nie była dla mnie zaskoczeniem. Od lat miałam takie podejrzenia.           Lekarz rodzinny i laryngolog nie raz mnie do alergologa wysyłali. 
Jak to w życiu bywa, odkładałam tą wizytę na później, i to "później" okazało się dużo za późno... ale o tym za chwilę.

Jeśli o mnie chodzi całe życie miałam katar, nie pamiętam takiego okresu w moim życiu żebym mogła się rozstać z chusteczkami. 
Smarkate lata od zawsze na zawsze.
I tak sobie funkcjonowałam ( albo raczej nie funkcjonowałam) z tym moim wiecznie zatkanym/cieknącym/niedrożnym nosem.
Częste infekcje, leczenie antybiotykami, stany zapalne górnych dróg oddechowych ,anginy, zapalenie oskrzeli ,stały się moją codziennością. Każdy kontakt z osobą chorą kończył się dla mnie infekcją. Nie muszę chyba mówić, że o ile w latach szkolnych było to znośne, kiedy poszłam do pracy jeszcze jakoś dawałam radę ale kiedy zostałam Mamą, sytuacja stała się nie do zniesienia. 
Każdy, kto opiekował się małym dzieckiem mając gorączkę, katar i kaszel wie, że to jazda bez trzymanki. A później jak Młody poszedł do przedszkola to tak sobie razem chorowaliśmy. On i ja. 2 tygodnie co 2 tygodnie razem w domu. Cudowne chwile...



W końcu mając lat prawie 29  trafiłam tam, gdzie powinnam była trafić już dawno.
Po konsultacji z 2 lekarzami (alergologami), po wykonaniu serii testów skórnych które okazały się koniecznością ze względu na mój całoroczny, a nie sezonowy problem, okazało się, że alergikiem jestem, i to w 100% jak nie w 100000000000%.
Pyłki, drzewa, chwasty, kurz.. cała lista tego jest. 
Dostałam tabletki i kropelki, ale niestety moja alergia jest już na tyle silna, że nieleczona tak długo sprawiła, że to nie wystarcza. 
Nabawiłam się przez te lata nieżytu nosa i proces jego udrażniania będzie długi i męczący, a leki które dostałam na alergię przynoszą jedynie minimalną ulgę i pomimo wielu  ( jeszcze) znaków zapytania i wątpliwości w przyszłym roku zdecyduję się na odczulanie.
Jestem już tak zmęczona tymi moimi dolegliwościami, że nie zniosę kolejnego roku łzawiąc, kichając, smarkając i się drapiąc ( tak, w tym roku alergia skórna gratis ) .

Oczywiście do tego czasu będę rozważać wszystkie opcje i pozostaję otwarta na wasze propozycje i porady w związku z walką z alergią. 

Jeśli chodzi o Kacpra, to historią jest nieco krótsza ale za to z happy endem.

Kacper nie należał do chorowitych dzieci. Wiadomo pierwszy rok w przedszkolu był trudny i infekcje były częstsze ale wraz z upływem lat miał co raz lepszą odporność. 
Pod koniec zeszłego roku zaczął częściej chorować, ciągle zatkany nos, zawalone gardło, zaraz dochodził ostry kaszel. Diagnoza prawie zawsze taka sama: zapalenie oskrzeli. 
Ok, myślę sobie, każdemu się zdarza, ale kiedy po raz 3 usłyszałam to samo, zaczęłam wątpić w rację lekarza.
Co jest nie tak? Co robię źle? Co jest do cholery?!
Dbam o jego zdrowie, o odporność, o ruch, czytam, stosuję co raz to nowsze metody albo też wracam do starych a tu dupa .
W końcu udaliśmy się razem do alergologa, jednego dnia oboje robiliśmy sobie testy dzięki czemu Kacper się nie bał i zniósł to wszytko bardzo fajnie.
Podobnie jak mama, Młody okazał się alergikiem. Drzewa, pyłki, kurz, sierść psa i pleśnie .
Po kilku dniach od zastosowania leków od alergologa ( syrop i inhalator) zauważyłam znaczną poprawę, nosek czysty i drożny, zero kaszlu, wszystko wróciło do normy. Odkąd bierze leki a jest to już prawie 3 miesiące nie miał ani jednej infekcji i nie opuścił ani jednego dnia w przedszkolu.

Cieszę się, że udało nam się z tym uporać, żałuję jedynie, że tak późno. Jednak kilka serii antybiotyków i innych leków zostało przyjętych. Żałuję też, że sami musimy zabiegać u lekarzy o dodatkowe badania i skierowania, że lecą taśmowo, że nie myślą. Że to my sami musimy być dociekliwi i czujni, że nie możemy do końca im ufać i czuć się bezpiecznie.

Obecnie alergia Kacpra jest mocno wyciszona a co dalej będziemy z tym robić to czas pokarze, może to minie, może z tego wyrośnie, póki co jest ok. Ja natomiast w tym roku przechodzę prawdziwe piekło i mam już serdecznie dosyć. Rozważam te wyprowadzkę na Antarktydę , może tam wśród tego całego lodu zacznę normalnie oddychać :) 

A teraz zostawiam Was z pięknymi zdjęciami Natalii i z kilkoma nowościami z Kacperowskiej szafy ! 



























  






Czapka Bison Cap od Booso to chyba wszystkim znany hicior wszech czasów. Widziałam ją już na wszystkich możliwych blogach i na zdjęciach chyba w całej europie jak nie na świecie! 
Musiałam ją mieć, po prostu musiałam!  Wygląda rewelacyjnie i jest idealna na lato. Nic dodać, nic ująć ! 
Obecnie na stronie Booso jest wyprzedana, ale może jeszcze będzie dostępna. 

Bluza od Zombie Dash mojego ukochanego! Piękna, mięciutka i szałowa jak zawsze. 
Nie ma innych ciuchów które mogły by tak uszczęśliwić dziecko! Nie ma i już ! 

Spodenki są z najnowszej kolekcji GHOST od Dream Nation. Przewiewne, unikatowe z genialnym printem. Miłość od pierwszego wejrzenia. Nie zapominajmy, że ubrania tej marki są produkowane z najlepszej bawełny i mają wszystkie certyfikaty ( a wiecie, że ja  sprawdzam takie rzeczy) 
Na szczęście Dream Nation dba nie tylko o niebanalne projekty ale też o najlepszą jakość . 
Poza tym Sama Edyta Górniak w Opolu wystąpiła w kombinezonie tej marki więc jest fejm na całego :) 


















Zdjęcia wykonała - Natalia Słomian - fotografia

Kacper ma na sobie :

Bluza Zombie Dash - TUTAJ

Czapka Booso - TUTAJ

Spodenki Dream Nation - TUTAJ

Buty Adidas - TUTAJ ( obecnie -20 % )