Nie ma chyba kobiety, matki, dziewczyny, która posiadając już jedno dziecko, nie usłyszała pytania: KIEDY DRUGIE?
Jak nie masz wcale, to pytają: kiedy jakiś dzidziuś?
Jak jesteś panną, to wypytują: kiedy ślub?
Jak masz już dwójkę to pytają czy: na trzecie nie masz ochoty?
A już przy czwórce maluchów pytają, kiedy ostatnio nie miałaś ochoty wyskoczyć przez okno...
źródło zdjęcia - samosia.pl
Taka kolej rzeczy. Wszyscy przez to przechodzimy, nękani przez wścibskich wujków i ciotki, kuzynów i koleżanki. Na pogrzebach, weselach, chrzcinach i przy świątecznych spotkaniach. W warzywniaku, u ginekologa i fryzjera. Wszędzie!
Czasem mam ochotę powiedzieć, słysząc takie pytanie skierowane do mnie, czy też do kogoś mi bliskiego; a weź Ty się bujaj, co Cię to do cholery obchodzi!
Nie dlatego, że to chociażby nieładne, nietaktowne czy wścibskie.
To nie w porządku stawiać kogoś pod przymusem odpowiedzi. Nieładnie tak wchodzić z kopytami w czyjeś życie.
Co za wstrętny i paskudny zwyczaj !
Przesadzam? Nie sądzę.
Kiedy spojrzymy na to z troszkę innej perspektywy, zadanie niby tak błahego pytania wyda Wam się nie na miejscu ponieważ, kobieta którą pytasz: "kiedy dziecko"? może :
- ma problemy z zajściem w ciąże, leczy się, lata po lekarzach i wcale nie ma ochoty Ci o tym opowiadać.
- nie czuje instynktu, jest jej dobrze jak jest i ceni sobie spanie po 9 godzin, i nic Ci do tego.
- nie ma na tyle solidnego wsparcia u partnera, który powiedzmy daje solidne podstawy do tego, aby stwierdzić, że wówczas będzie miała już 2 dzieci - i wcale nie ma ochoty o tym rozpowiadać bo i tak Go kocha.
- woli zwiedzać świat, chodzić do schroniska wyprowadzać psy, brać do kina dziecko kuzynki i czuje się z tym świetnie i wiesz... Nic Ci do tego!
Kiedy pytasz matkę jednego dziecka : "no to kiedy drugie" ?, możesz nie wiedzieć, że ma ochotę Cię walnąć bo :
- wszyscy w rodzinie, łącznie z teściami, i prababcią wciąż ją o to pytają, i reaguje na to pytanie nie mniej drażliwie, co na budzik o 6 rano po 3 godzinach snu i 5 piwach.
- walczy z myślami o drugim dziecku od kilku lat, może kilku miesięcy i jest tak bardzo pogubiona i niepewna, że sama codziennie zadaje sobie to cholerne pytanie, i niestety nie wie, jak ma na nie samej sobie odpowiedzieć.
- jedno dziecko dało już tak w kość, że wszystkie pokłady cierpliwości i samokontroli a także pokłady miłości i umiejętności słuchania są już bliskie wyczerpaniu, i nie wie czy znajdzie siłę aby te źródła nie wyschły.
- bo mąż, partner, chłopak nie chce. Przecież może nie chcieć, a Ona może nie chcieć o tym nikomu mówić, bo to takie straszne i okropne kiedy czuje się ogromną potrzebę ponownego zostania rodzicem i kiedy ktoś Ci najbliższy i niezbędny do zrealizowanie tego celu odmawia współpracy...
- może nie może już mieć dzieci. Myśli ktoś o tym. Może przeszła chorobę, może z czymś walczy, a może to jej mąż ma taki problem. I co ? Myślisz, że opowie Ci o tym zaczepiona na chodniku wracając z warzywniaka?
Czasem tak myślę, czy ludzie nie mają o co pytać? Po co im ta wiedza i do czego... książki wszyscy piszą, spis ludności prowadzą czy jakieś pieprzone statystyki.
Dokładniej rzecz biorąc, powinni dwa razy pomyśleć ( sorry, 10 razy! ) nim wprowadzą kogoś w zakłopotanie takim pytaniem.
Ja sama przez to przechodziłam i wiem jak to jest.
Na każdym etapie naszego życia pojawiają się takie czy inne dylematy i rozterki. I to od nas samych zależy z kim mamy ochotę o nich porozmawiać, kogo zapytać o radę, podzielić się wątpliwościami.
A na niezręczne pytanie napotkanych osób zawsze można odpowiedzieć : - a Ty kiedy zamierzasz wybrać się na siłownie?
Mały Kacperowski!
Dobry pomysł na odpowiedź ;) - chyba podkradnę :)
ReplyDeleteDobry pomysł na odpowiedź ;) - chyba podkradnę :)
ReplyDeletealbo (jeśli to osoba w naszym wieku) "-a Ty kiedy?" ;)
ReplyDelete