Thursday, January 30, 2014

Wakacje bez Dzieci

Kochani już dawno temu obiecałam Wam notkę z naszego pierwszego urlopu tylko we dwoje. Zdjęcia i wpis były gotowe i.... padł mi mój wysłużony staruszek (laptop) niwecząc moje piękne plany pokazania Wam tych kilku wspaniałych dni w Egipcie. Jako ,że udało się go reanimować, a ja  leżę w domku po kilku dniach w szpitalu i po pozbyciu się przepukliny pępkowej wzięłam się w końcu za nadrobienie zaległości. 

Kiedy po raz pierwszy pisałam dla Was ten wpis moje odczucia były jeszcze świeże i intensywne. Chciałam się z Wami podzielić moimi wrażeniami, przemyśleniami i spostrzeżeniami o tym jak wiele uczuć towarzyszy Rodzicom podczas rozłąki z Dzieckiem ten pierwszy raz. 
Teraz postaram się Wam napisać to zwięźle i szczerze ale też już bez tych wszystkich emocji których było wówczas sporo.

1. O Matko umrę z tęsknoty na pewno!

Tak, tak takie głupoty w mojej głowie się plątały. Tak to jest jak pępowina gruba i krótka i nie odcinana przez 5 lat. Bo na pewno się dobrze bawić nie będziemy, na pewno ja spać po nocach nie będę mogła z tęsknoty ... a Kacper ? On to na pewno będzie tęsknił i płakał i ruszy na poszukiwanie Rodziców co bezwstydnie odważyli się wziąć 7 dni wolnego i nacieszyć się życiem.
Dziwne te matczyne wymysły ale tak to jest jak się 9 miesięcy ( w moim przypadku 8 ) nosi dziecię pod sercem i wówczas mózg kobiety opanowują jakieś dziwne hormony, które później możemy nazwać ładnie po imieniu - nadopiekuńczość, nadwrażliwość, czarnowidzenie i ślepa miłość bezgraniczna. 
2. No dobra chyba damy radę . 

Utrudniają życie te hormony co mózg wyprały. Ale , że mieliśmy z Mężem mym zaległą podróż poślubna to żeby wstydu nie było mówimy sobie z Dzieckiem w podróż to tak średnio jechać. Decyzję podjęliśmy wspólnie i dzielnie - jedziemy sami. :))) ( wow)
W końcu to maja być chwile tylko dla nas , na rozmowę, opalanie, celebrowanie naszej miłości, picie drinków , spanie do południa, nurkowanie, zwiedzanie, spanie na leżakach i poznawanie nowych ludzi.

3. Ledwo przed. 

Szykowałam się jak na wojnę. Na każdy dzień naszykowane wyprasowane ubranka, po 500 razy wszystko przemaglowane z Babciami, co, na którą, gdzie i jak. Jak sobie teraz to przypomnę to samej mi się z siebie chce śmiać. Uczyłam instrukcji obsługi mojego dziecka osoby które spędzają z Nim czas na co dzień i kochają Go nad życie. Wybaczyłam już to sobie - winę zwaliłam na któryś hormon z zepsutego po ciąży mózgu i lecąc samolotem modliłam się już tylko o to żebyśmy nie spadli do oceanu bo ja Kacprowi tylko na 8 dni naszykowałam ciuchów... 

4. W trakcie. 

Jak się okazało tęsknotę można zagłuszyć.... tak, i to na wiele sposobów. Piękno nowego miejsca, zorganizowany czas , poznawanie i robienie nowych rzeczy zagłusza rodzicielskie głupie myśli o tym czy Syn zjadł śniadanie i czy na pewno Babcia nie zapomniała Mu po domu kapci ubrać co by się nie pochorował. Wiecie co .... śmialiśmy się z Siebie z mężem jak paradoksalne są te nasze uczucia. Jak tęsknota za dzieckiem miesza się z cudownym uczuciem błogiego spokoju . Nie można wyłączyć się od bycia Mamą i Tatą, nie można nie myśleć o swoim Dziecku o tym czy jest bezpieczne, szczęśliwe, czy spokojnie śpi. Ale uwierzcie mi ten wyjazd pozwolił nam naładować baterie, odpocząć psychicznie, pozwolił nam zatęsknić za Tym naszym skarbem największym, ale pozwolił tez zbliżyć się do Siebie , nacieszyć sobą..
Stwierdziliśmy nawet, że wzorcowo było by jechać na wczasy 2 razy w roku - raz z dzieckiem i raz tylko we dwoje. Fajnie pomarzyć ;) Kupujemy 2 skarbonki i do dzieła:) 

5. Już po . 

Jak się okazało, obyło się bez jakichkolwiek tragedii, dziecko przetrwało, wcale nie wypłakiwało sobie oczu za rodzicami, ba nawet zadowolone i szczęśliwe, najedzone ! Stęsknione cudownie, tulił się do nas pierwsze kilka dni i nawet pierwsze 2 noce po powrocie przespaliśmy razem we troje. Okazuje się , że wcale nie potrzebne były te nasze troski i rozterki. W końcu zostawiliśmy Kacpra pod najlepszą opieką a sami spędziliśmy cudowne chwile przepełnione spokojem i wspaniałą zabawa. 
Wiemy już, że na następne wakacje jedziemy z Młodym i , że kiedy nadarzy się okazja będziemy jeździć sami. Dlatego , że pomimo tego , że jesteśmy Rodzicami jesteśmy też mężem i żoną i obydwie te funkcje nie powinny się wykluczać a dopełniać. 

Na koniec kilka fotek dla Was, na dowód tego jak nam było dobrze. 


   na zakupach ...:) 
 
  
 
.... i po zakupach 



 


recykling by sharm el sheikh 

 





 
 Miasto wieczorowa porą ...:)








zakochani w nurkowaniu i podwodnym świecie ♥







15 comments:

  1. Świetna fotorelacja Matka ;-) Uczciwie zasłużony wypoczynek ♥

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzieki Karola:) A żebyś wiedziała, że zasłużony ;) :*

      Delete
  2. pozazdrościć :) ja to bym chyba nie dała rady bez tych moich pociech wyjechać zapłakałabym się :)


    zapraszamy http://ciutludzie.blogspot.com/

    ReplyDelete
  3. Polecam i gwarantuję, że da się przeżyć:) A taka rozłąką wspaniale wpływa na relacje Rodzic - Dziecko :) A jeszcze lepiej na relację Mama- Tata ;)

    ReplyDelete
  4. jak ja ci zazdroszczę, ale chyba nie zdecydowałabym się na wyjazd bez Piotraska - za mocno bym tęskniła... ;/

    ReplyDelete
    Replies
    1. No widzisz my tez sie odważyliśmy dopiero po 5 latach , i jak napisałam było cudownie. O to właśnie chodzi, że przy Dziecku nie mogli byśmy tak zaszaleć, nurkować i robic wielu innych rzeczy. A 7 dni minęło migiem :)

      Delete
  5. Replies
    1. Dziękuję , takie "gołe " ale nie chciało mi się obrabiać , tym bardziej sie cieszę, że sie podobają :)

      Delete
  6. A my się zastanawiamy nad weekendem w trojmiescie;)
    Chyba przezyjemy co?:]

    ReplyDelete
  7. Tęsknię za takim wyjazdem :-)

    ReplyDelete
  8. A my zbieramy na wakacje, ale póki co nadal z młodocianym pod pachą ;) co ja bym robiła bez niego? pewnie z 10 kg bym przytyła ;p

    ReplyDelete
    Replies
    1. Melduje iz nie przytyłam nawet trochę ;) za to opalenizna wyszła pięknie;) My też zbieramy na następne i juz nie możemy się doczekać ...:)

      Delete
  9. ale czadowo :) suuper :) aj a ja pływać nie umiem i boje się panicznie :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. hehe :) znam kilka osób co tak jak Ty tez nie potrafią pływać, ale jeszcze pewnie kiedyś sie odważysz, trzymam kciuki :*

      Delete